Krzysztof Troka, sympatyk marki Junak postanowił zabrać testowego M16 na wyprawę dookoła Polski, która liczyła niemal 3000 km. Redakcja Blog.Junak.com.pl rozmawia o emocjach jakie towarzyszyły podczas tego „turnee”.
Skąd taki pomysł na wyprawę i czemu akurat Junakiem M16?
Krzysztof Troka: Pomysł zrodził się zimą, kiedy za oknem śnieg, a na drogach pośniegowe błoto. Chyba każdy z nas marzy o jakiejś wyprawie. Marzyłem o tym, od kiedy kupiłem Junaka 123. Na stronach i portalach można znaleźć sporo relacji z wyjazdu dookoła Polski, pobudzają wyobraźnie, wzbudzają zazdrość, chciałem samemu doświadczyć, czego podobnego. Poruszyłem ten temat w rozmowie z Almotem i tu padał propozycja abym pojechał na Junaku M16 – jedynym warunkiem to relacja z wyprawy.
Jakie miasta Pan odwiedził i ile łącznie zrobił kilometrów?
KT: Trasa wiodła z Gdyni na wschód, pierwszym etapem był Augustów, na dwa dni zatrzymałem się z ciekawości w Białymstoku potem był przystanek w Bieszczadach z noclegiem w Bieszczadzkiej Przystani Motocyklowej i tu znów dzień na włóczęgę po bieszczadzkich winklach. Następnym etapem było Zakopane, po drodze zahaczyłem zamek w Czorsztynie i Niedzicy. Kolejnym przystankiem było Kłodzko, a raczej Studzienno, które leży na obrzeżu Parku Narodowego Gór Stołowych, po drodze był Prudnik i gdyby nie choroba podróż potrwałaby dwa dni dłużej, a tak musiałem skrócić i wracać do domu. Cała trasa miała prawie trzy tysiące kilometrów.
Czy miał Pan moment zawahania na którymkolwiek z etapów wypadu?
KT: Żaden z etapów nie sprawił mi kłopotów, mimo różnych warunków drogowych, czy to z powodu długości odcinków. Motocykl sprawował się bardzo dobrze, mimo że wiele osób ostrzegało mnie przed wyjazdem, podkreślając, że przecież Junak M16 nie jest motocyklem na wyprawy po tym wyjeździe jestem innego zdania, można nim jechać daleko i wszędzie.
Jakie ma Pan plany na najbliższy sezon?
KT: Plany… ech w nich wszystko się mieści, jednego dnia marzy mi się Gruzja, a kiedy indziej Ameryka. Daleko nie szukając to na samo objechanie interesujących mnie miejsc w Polsce nie wiem czy starczyłby miesiąc, a przecież nie samymi wyprawami człowiek żyje. Zaraz po powrocie spotkałem się z Prezesem Almotu, po krótkiej rozmowie zadałem pytanie gdzie z Junakiem możemy jechać następnym razem? W odpowiedzi usłyszałem, że gdzie tylko chcę. Zaproponowałem wyprawę do Palermo, Pan Prezes stwierdził krótko, że nie ma sprawy, więc może Półwysep Apeniński będzie celem następnej wyprawy…
Z naszej strony, Panie Krzysztofie – wyrazy szacunku za podjęcie inicjatywy oraz odwagę.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.